Po lewej stronie Nilu w Dolinie Królów
Płynę powoli po ciemnych wodach Nilu, wsłuchując się w dźwięki arabskiej muzyki dobiegającej z małego, przenośnego radia i rzężenia silnika spalinowego rozpędzonej łodzi.
Zdaje się, że przepływając przez rzekę, czas zaczyna zwalniać, a uczestnicy przeprawy mają nareszcie czas na odetchnięcie od zatłoczonych ulic miasta.
Wody Nilu obfitują dziś w dziesiątki łodzi z białymi, trójkątnymi żaglami, a brzegi rzeki okupowane są przez osły wyjadające ciemnozielone glony, zaraz obok ciekawskich czapli białych.
Podróż na drugą stronę Nilu trwa około 30 minut.
Lewy Nil
Po lewej stronie rzeki nie ma już wielkiego miasta, ale spokojne, małe dzielnice w cieniu wielkich świątyni starożytnego Egiptu.
Cumujemy gdzieś między Al-Tarif a Model Village, skąd busem pojedziemy w kierunku pustyni.
W miasteczkach życie płynie zdecydowanie wolniej i zdaje mi się, że ta część Teb jest o niebo lepsza od hucznych ulic centrum Luxoru na prawym brzegu Nilu.
Brak ogromnych straganów na ulicach z natrętnymi sprzedawcami i brak dźwięków klaksonów, które wrzynają się do uszu co kilka sekund.
Droga Królowych i Królów
W Model Village przy głównej drodze napotkacie ogromne 17-metrowe Kolosy Memnona, które są dowodem dobrze obranego kierunku. To starożytna brama do bogactw Egiptu i jedyna pozostałość po Świątyni grobowej Amenhotepa III, która prawdopodobnie została zniszczona przez trzęsienie ziemi w 27 w. p.n.e.
Nie trzeba tutaj za nic płacić, wystarczy zatrzymać się i zachwycać widokiem.
Kto napotka Kolosy na drodze, ten wie, że za niedługo dotrze do jakiegoś klejnotu starożytnej kultury.
Są swoistym drogowskazem i to bardzo ładnym drogowskazem.
Nie ma tutaj setek turystów, bo wolą ruszyć dalej w kierunku Doliny Królów, chociaż miejsce jest naprawdę wyjątkowe
W tle widać cudowne wzniesienia na pustyni z resztkami zielonych terenów, na których powiewają spokojnie palmy.
Idealna miejscówka na zdjęcie, gdzie nie musimy czekać na czysty kadr.
Różnorodność zabytków
Bus sunie dalej po drodze Al Tmsalyn, przejeżdżając obok opuszczonego miasteczka, które wygląda trochę mrocznie.
Pustynia Al Qarna obfituje tutaj w dziesiątki stanowisk archeologicznych i pamiątek dawnej cywilizacji. Kto przyjedzie w te miejsce na własną rękę, przekona się, że jest co zobaczyć.
Mamy następujące opcje:
– Medinet Habu ze świątynią Ramzesa III – 6$/ 100 EGP
– Świątynię Toth Temple – darmowe wejście
– Deir el-Shelwit Temple – niewielką świątynię Izydy za 25 EGP
– Dolinę Królowych z przepiękną Świątynią Hatszepsut – ok. 145 EGP
– Ramesseum – 60 EGP
– Nekropolia Dra’ Abu el-Naga’
– Świątynia Setiego I – 60 EGP
– Wielką Dolinę Królów – ok. 250 EGP
Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, ponieważ jest wiele obiektów w przystępnych cenach, a nawet zupełnie za darmo.
Aby ułatwić trochę poruszanie się po świątyniach, znalazłem wykaz opłat i miejsc, który przyda się każdemu podróżnikowi po Egipcie. Znajdziecie je na:
https://www.egypttailormade.net/en/blog/entrance-fees.html
Świątynia Hatszepsut
Zatrzymujemy się na suchej jak pieprz pustyni przed budynkiem, w którym przedstawiona jest historia Świątyni Hatszepsut. Okazuje się, że prace nad tym stanowiskiem archeologicznym w dużej mierze prowadzą Polacy już od 1961 roku.
Kupuję bilet za 145 EGP i idę w kierunku melexów, które dowożą turystów pod samą świątynię.
Wejście do takiego środka transportu to wyzwanie, bo przewoźnicy krzyczą między sobą, walcząc o każdego turystę, jak wściekłe lwy. Wsiadam do melexa, który natychmiast zostaje zapełniony przez hiszpańską grupę. Pojazd jedzie po idealnie wyrównanej drodze asfaltowej, stworzonej tu niedawno dla komfortu przyjezdnych.
Dojście piechotą w palącym pustynnym słońcu do świątyni zajęłoby normalnie z 15 minut, ale dzięki temu udogodnieniu, mamy więcej czasu na obserwowanie tej budowli wykutej w skałach pustynnych gór. Gdyby nie wysoka temperatura i brak wiatru, wybrałbym spacer, lecz po kilku godzinach w Karnak, moja skóra prosiła wręcz o odpoczynek od upału i promieni słońca.
Każdy wybierze to co woli, wybór należy do was
Oko w oko z historią starożytnego Egiptu
Z daleka widać tylko kawałek piaskowca, który z metra na metr staje się powoli ogromną świątynią
Wysiadam z pojazdu i nie mogę uwierzyć w to, co widzę.
To miejsce jest magiczne!
Jeden z najlepszych egipskich zabytków. Właśnie po to tu przyjechałem.
Idąc po szerokich kamiennych schodach w górę, za moimi plecami powoli ukazują się soczyście zielone tereny Nilu.
Widok warty każdych pieniędzy, który uzmysławia mi, jak wiele może zdziałać wąska rzeka na środku jałowej ziemi.
Nic dziwnego, że była czczona i uznana za świętą przez egipską cywilizację.
Jest po prostu cudownie!
Świątynia, mimo że z daleka wyglądała na kompletną, jest w zasadzie tylko odbudowanym kawałkiem wielkiego kompleksu.
Widać wiele płaskorzeźb, z których po tysiącach lat palącego słońca schodzą kolory.
Przed wejściem stoi kilka dużych posągów królowej Hatszepsut, strzegących wejścia.
To miejsce jest jednak nieskończoną archeologiczną zagadką, ponieważ do dnia dzisiejszego odkrywane są nowe przejścia i nowe pozostałości po budowlach, które przykryły piaski pustyni
Al Qarna
Schodząc na dół w kierunku wyjścia, znajdziecie również miejsce na zakupienie pamiątek na małym targowisku. Jest tu wszystko, czego dusza zapragnie. Jeśli zależy wam na jakości produktów pochodzących z Egiptu, to raczej odradzam zakup w takich miejscach. Mimo, że handlarze sprzedają figurki rzekomo zrobione z alabastru wydobywanego na dużą skalę w Egipcie, to tak naprawdę tylko twardy gips.
Po prawdziwy kamień warto wybrać się do centrum Luxoru, gdzie znajduje się wytwórnia rękodzieł z alabastru (za prawdziwy alabaster np. 3 centymetrowego skarabeusza musimy liczyć się z kwotą minimum 2 dolarów)
Moja rada dla tych, którzy nie potrzebują pamiątek:
Nie patrzcie na żaden sklepik, idźcie żwawo przed siebie i za żadne skarby nie zatrzymujcie się, bo sprzedawcy są wyjątkowo uporczywi i próbują wkładać pamiątki w nasze kieszenie.
Spacer po Wielkiej Dolinie Królów
Ostatnim punktem przed zachodem słońca będzie znana Dolina Królów. Mimo jej popularności wśród turystów będących już w Egipcie, w Europie mało słyszy się o jej komnatach i najlepiej zachowanych egipskich hieroglifach.
Miejsce jest niesamowite!
To nie są zwykłe świątynie grobowe na piasku Sahary, to wyżłobione w skałach komnaty głęboko pod ziemią!
Nigdy nie słyszałem, żeby Egipcjanie budowali pod ziemią, ale teraz będę miał okazję przekonać się, że to najprawdziwsza prawda. Ogromny starożytny cmentarz w wielkim pustynnym wąwozie
Skrócona Historia Doliny Królów
Wszystko działo się przez 1700 lat, kiedy Egipcjanie zaczęli chować swych zmarłych królów w piramidach.
Zaczęto jeszcze za życia danego króla wydrążać w skałach rozległe korytarze, które z roku na rok, stawały się coraz dłuższe i złożone z wielu pomieszczeń. Nie są to zwykłe pomieszczenia, bo na ścianach na każdym centymetrze opisywano po kolei życie danego władcy i ważne wydarzenia.
Wszystko to zachowało się w stanie prawie idealnym.
Wchodząc do takiej komnaty, czujemy, jakbyśmy się przenieśli w czasie o tysiące lat.
Wchodzę do jednej z najdłuższych komnat, gdzie kolory hieroglifów są zdumiewające, we wnętrzu panuje duży zaduch z uwagi na wielką wilgotność i słabą wentylację.
Im dalej i głębiej tym powietrze staje się cięższe i tym bardziej czuje się ducha starożytności.
Nie jest to miejsce idealne dla osób, które mają problemy oddechowe.
To niepowtarzalne złoto na saharyjskiej pustyni zostało niegdyś ograbione przez europejskich odkrywców. Kradzież trochę ogołociła te wspaniałe grobowce.
Jednak kilka komnat takich jak np. Tutanchamona zostało w ukryciu przez sprytny zamysł starożytnych budowniczych.
Tutaj jednak wejście jest oddzielnie płatne ze względu na najlepiej zachowany przybytek Egipcjan. Jest to kwota 300 EGP, co moim zdaniem jest lekką przesadą.
Każdy z grobowców, kryje inną budowę pomieszczeń i inny stan hieroglifów, ale jedno jest pewne,
Luksor to najlepsze miasto, jakie możemy odwiedzić w Egipcie.
Bogactwo miasta w przybytki kultury nie zna granic i nawet piramidy w Gizie nie są w stanie pobić jego doskonałości.
Koszty wycieczki i możliwości
Będąc w Egipcie, na pewno napotkacie wiele biur podróży, które organizują wycieczki do wielu miejsc opisanych przeze mnie.
Będzie to cena między 100-120 dolarów amerykańskich za osobę, ale jeśli jesteście na tyle odważni, żeby spróbować podróży na własną rękę, to myślę, że spokojnie zmieścicie się w połowie tej kwoty, a zobaczyć możecie dużo więcej niż na organizowanych wycieczkach.
Nie taki ten EGIPT nudny jak go ludzie opisują. Wszystko jest kwestią formy spędzania czasu, jaki wybierzemy.
Nawet kraj, który jest oblegany przez tłumy turystów i określany jako pospolity, może stać się waszym ulubionym miejscem. Ważne, abyście sami to ocenili.
Wystarczy kupić bilet, zorganizować dobrze każdy dzień, a na pewno będziecie w pełni zadowoleni.
EGIPT czeka!